Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

"Tęczowy Kocyk" – to nazwa ogólnopolskiej inicjatywy, która pomaga rodzicom w pierwszych dniach po stracie ich przedwcześnie urodzonego dziecka. W ciągu kilku godzin po śmierci dziecka trzeba zacząć załatwiać sprawy związane z jego pochówkiem… Jak ubrać taką "kruszynkę"? Ubranka, których potrzebują najmłodsze wcześniaki są tak maleńkie, że nie ma ich w sprzedaży. W 12. tygodniu życia płodowego dziecko ma zaledwie 6 cm długości… Rodzicom przychodzą z pomocą wolontariusze "Tęczowego Kocyka".

"Szyłam te maleńkie rożki i płakałam nad nimi (…). Najmniejsze kocyki, które robiłam, mają 15 na 15 cm. Im mniejsze rozmiary, tym bardziej płakałam. Podobno tych maleńkich brakuje najbardziej” - mówi jedna z wolontariuszek.

"Tęczowy Kocyk" został założony w kwietniu 2016 r. przez Ewę Skwarczowską, nauczycielkę z Krakowa. "Podejrzałam ten pomysł za granicą. Tam pełno jest grup szyjących ubranka czy kocyki dla maluszków, które nie przeżyły porodu albo urodziły się już martwe. Działają jako grupy wsparcia przy szpitalach albo w parafiach” – opowiadała dziennikarzom radomskiego dodatku do "Gazety Wyborczej".

Nieoficjalna grupa kilku wolontariuszek szybko rozrosła się do 12 tys. osób na facebookowym profilu. Działa także strona internetowa, forum oraz wiele lokalnych grup. Kobiety nie tylko same szyją, ale również spotykają się razem.

Wśród wolontariuszek są "aniołkowe mamy", dla których szycie tych ubranek bywa osobistą terapią: "Jestem 10 lat po stracie. Było mi ogromnie ciężko po stracie syna. Nawet pochówku nie ma, bo był tylko ‘płodem’... (…) Niezapominajki, piękne rożki i ubranka - pokazują ogromny szacunek do życia tych Aniołków” - mówi jedna z mam.

Swoje kocyki, beciki, rożki i ubranka wolontariuszki przekazują za darmo do szpitali, na oddziały położnicze, ale również do hospicjów perinatalnych i zakładów pogrzebowych, które pomagają zorganizować pochówek tak maleńkich dzieci.

"Moja przyjaciółka straciła dziecko w trzecim miesiącu ciąży i jej słowa pamiętam do dzisiaj: »Moje kochane maleństwo zapakowane było w pudełko po strzykawkach, jak zwykły śmieć« - słowa te wstrząsnęły mną tak bardzo, że od tej pory biorę udział w tej akcji, aby żadna kobieta nigdy nie musiała przechodzić przez to co ona” - dzieli się swoim świadectwem inna wolontariuszka.

Jedna z mam dodaje: "Dla takich dzieci nie ma ubranek. Nie ma kocyków, rożków, czapeczek. Są rodzicom przynoszone w medycznych chustach czy nawet w metalowych nerkach! Dziewczyny z grupy szyją wszystkie te potrzebne rzeczy, żeby rodzice mogli zobaczyć swoje dziecko jako dziecko, a nie odpad medyczny. Jak jest to ważne, wiedzą ci, którzy dzieci stracili. Serce krwawi, gdy się na to patrzy".

Joanna Sadowska, małopolska koordynatorka "Tęczowego Kocyka", powiedziała, że zna nawet księdza, który ma kilka zestawów rożków w pełnej rozmiarówce w swojej kancelarii i kiedy spotyka rodziców po stracie dziecka, pyta ich o to, czy mają w co otulić dzieciątko. Jeśli nie, wręcza im zestaw.

[Na podstawie serwisu informacyjnego Deon - 17.03.2019 r.]

Zdjęcie: Tęczowy Kocyk/ facebook.com)

Jeśli ktos chce włączyć się w szycie tęczowych kocyków, zapraszamy na oficjalną stronę lub profil na facebooku.

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.